Święta góra Fudżi

Wiosna powitała nas feerią barw i zapachów. Budząca się z zimowego snu przyroda wprawia w dobry nastrój i optymizm. Tę porę roku w szczególny sposób celebrują mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni czyniąc z jej nadejścia prawdziwe święto.

Wielu turystów celowo planuje wyjazd do Japonii właśnie wiosną. Szczęśliwcom udaje się zorganizować wycieczkę zgodnie z frontem kwitnienia wiśni. Obowiązkowym punktem wyjazdu jest góra Fudżi, która podobno najpiękniej prezentuje się między kwietniem a czerwcem.

Turystyczny raj

Trudno opisać roztaczający się z niej widok. Kwitnące wiśnie, śliwy i pole ponad 800 tysięcy różowych kwiatów zasadzonych u jej stóp – to wszystko trzeba po prostu zobaczyć. Jednak wejście na sam szczyt wiosenną porą lepiej zostawić alpinistom. Przez 10 miesięcy w roku wierzchołek góry jest ośnieżony, co utrudnia wspinaczkę. Dlatego największe oblężenie turystyczne starowulkan przeżywa w lipcu i sierpniu. Wówczas na górę wchodzi dziennie ok. 3000 turystów. Wielu korzysta ze znajdujących się na szlakach schronisk spędzając tam noc, by rano obejrzeć wschód Słońca. O tej porze przy bezchmurnym niebie z najwyższego szczytu Japonii (3776 m n.p.m.) rozciąga się widok na półwyspy i wyspy Pacyfiku.

Góra wyrasta z niziny znajdującej się niemal na poziomie morza. Przy dobrych warunkach pogodowych widać ją nawet z oddalonego o ok. 100 km Tokio. Niewielu turystów odwiedzających stolicę Japonii ma jednak to szczęście, by ją ujrzeć. Winny temu jest smog.

Cień wielkiej góry

Z jednej strony góry znajdują się wodospady, z drugiej tereny narciarskie, a u jej stóp od strony północnej na wysokości 1000 m n.p.m. rozciąga się teren Pięciu Jezior Fudżi, które podobnie jak góra, są pochodzenia wulkanicznego. Ze względu na atrakcje, turyści często decydują się na spędzenie kilku dni w tym rejonie. Przyjezdnych kuszą nie tylko wspaniałe widoki, ale też jaskinie, skanseny i park rozrywki ze słynnym Nawiedzonym Szpitalem.

Drzemiący wulkan

Fudżi jest czynnym starowulkanem. Jego ostatnia erupcja miała miejsce w 1707 roku czyniąc spustoszenie na terenach dzisiejszego Tokio. Naukowcy z niepokojem śledzą procesy zachodzące wewnątrz wulkanu, turyści wolą skupić się na majestatycznym krajobrazie góry, która prezentuje się pięknie o każdej porze roku. Kto nie może przekonać się o tym na własnej skórze, powinien sięgnąć po cykl „36 widoków na górę Fudżi”. To słynne drzeworyty autorstwa Katsushiki Hokusai’a przedstawiające Fudżi w różnych warunkach atmosferycznych i porach roku. Grafiki cieszyły się takim powodzeniem, że artysta stworzył o 10 rycin więcej niż sugeruje tytuł cyklu.

Święta góra

„36 widoków na górę Fudżi” stworzył japoński artysta, a na zdjęciu widok na miniaturę Fudżi w alei miniatur w Krajnie.
Góra Fudżi do dziś jest wdzięcznym tematem dla artystów. Idealna symetria starowulkanu wprawia w podziw – jej okrągły obwód u podnóża wynosi 126 kilometrów. Dla Japończyków Fudżi ma też duże znaczenie religijne. Nazwa świętej góry prawdopodobnie pochodzi od imienia czczonej przez ludy Anju bogini ognia, Fuczi. Japończycy tę nazwę zachowali i również otoczyli górę czcią. Jest ważna w buddyzmie i w sintoizmie. Fudżi to dom bogów, pomost pomiędzy niebiosami a życiem na ziemi.

Jeszcze pod koniec II wojny światowej wielu Japończyków uznawało wejście na jej szczyt za swój religijny obowiązek. Pielgrzymi wchodzili na szczyt w białych tunikach i sandałach, które często nie wytrzymywały dziewięciogodzinnej wędrówki.

Góra Fudżi oraz znajdujące się wokół krateru i u jej podnóża świątynie zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.